Jak wybrać austriackie wino?

0

Od kilku dekad zainteresowanie winami austriackimi stale rośnie – nic w tym dziwnego, jako że produkcja tego trunku w Austrii przeżywa swój rozkwit, co wiąże się z niebanalną jakością i indywidualnym charakterem. Mimo stosunkowo niewielkiej powierzchni upraw wśród win austriackich znajdziemy szeroki wybór szczepów, w tym pochodzący z Austrii Grüner Veltliner. Dzięki naszemu asortymentowi mogą Państwo zasmakować tego typowo austriackiego alkoholu razem z wieloma innymi trunkami dobrej jakości.

Wino austriackie – szeroki wybór szczepów

Oprócz oryginalnego Grüner Veltlinera wina austriackie mają również do zaproponowania przede wszystkim takie szczepy, jak Riesling, Zweigelt, Pinot Noir, Zierfandler czy też Cabernet Sauvignon. W naszej ofercie znajdą Państwo przedstawicieli zarówno czerwonego wina austriackiego, jak i białego. Każde z nich prezentuje charakterystyczny profil smakowy i aromatyczny – wina białe wyróżniają się swoją owocowością i lekkością, natomiast czerwone swoimi aksamitnymi taninami i głębokim kolorem.

Choć winorośle do austriackiego alkoholu uprawia się na sporej części powierzchni kraju, do najpopularniejszych regionów należą Weinland, Bergland oraz Styria. Wina austriackie dzięki swoim dopracowanym recepturom i sposobom produkcji cieszą się uznaniem sommelierów na całym świecie. Dzięki naszej ofercie mogą Państwo przekonać się o tym na własną rękę.

Zróżnicowane, dobre jakościowo wina – Austria

Wina austriackie, choć dawniej były kojarzone głównie z tanimi, słabej jakości trunkami, dzisiaj są powszechnie cenione dzięki rozkwitowi winiarstwa, który nastąpił w tym kraju na przestrzeni ostatnich 30 lat. W naszym asortymencie oferujemy wina austriackie pochodzące z różnych części kraju z docenianych przez konsumentów winnic. Dzięki ich różnorodności znajdziemy wśród nich trunki na każdą okazję, świetnie komponujące się z różnymi potrawami i deserami.

Jakie wino austriackie wybrać?

Chcąc zapoznać się z winami austriackimi zdecydowanie warto sięgnąć po Grüner Veltliner, czyli oryginalne, białe wino, które w zależności od metody produkcji i leżakowania mogą wyróżniać się zarówno dużą kwasowością, lekkością i orzeźwieniem, jak i eleganckim profilem smakowym, w którym wyczujemy nuty pieprzu. Jeśli chcemy spróbować wyjątkowego wina austriackiego, dobrym wyborem będzie również St. Laurent, jako że szczep ten jest bardzo trudny w hodowli, jednak udaje się właśnie na terenie Austrii. Ten czerwony, intensywny trunek zaskakuje swoim aromatem, w którym owoce przeplatają się z korzennymi przyprawami i kwiatami, by następnie dać nieco czekoladowy finisz.

Serdecznie zapraszamy do skosztowania win austriackich z naszego asortymentu – stawiamy na wyselekcjonowane alkohole, dbając jednocześnie o korzystność naszych cen. Oferujemy sprawną wysyłkę z solidnym zabezpieczeniem trunków oraz profesjonalną obsługę zamówienia przez doświadczoną kadrę. Zachęcamy również do zapoznania się z resztą naszego obszernego asortymentu, w którym oprócz wina austriackiego znajdą Państwo również trunki takie jak whisky, wódka, nalewki i wiele innych.

Wśród sześciu najodważniejszych ludzi świata

0

Rotmistrz Witold Pilecki to jedna z najważniejszych postaci współczesnej historii. Gdzie indziej miałby pomniki, znano by i sławiono jego imię. W naszym kraju pozostaje wciąż postacią za mało znaną i popularyzowaną. Rodzina Witolda Pileckiego pochodziła z północnej Rosji. Bynajmniej na Syberii nie znalazła się z własnego wyboru. Po powstaniu styczniowym zostali tam przesiedleni za bunt przeciwko carowi rosyjskiemu. Rodzice Włodzimierza przenieśli się do Ołomuńca, gdzie urodziło się ich pięcioro dzieci. Potem było Wilno i to tam Pilecki chodził do szkoły handlowej. Od 1918 roku służył w Wojsku Polskim, m.in. walczył w bitwie warszawskiej. W wolnej już Polsce uczęszczał na studia. Podczas kampanii wrześniowej walczył w 19 Dywizji Armii „Prusy”, a ułani, którymi dowodził, zniszczyli kilka samolotów niemieckich i siedem czołgów. Po rozwiązaniu plutonu, Pilecki zaczął działalność konspiracyjną. Organizował Tajną Armię Polską, która na przełomie roku 1941/42 weszła w skład Związku Walki Zbrojnej. Ale najważniejszym faktem z jego życia, największym przykładem bohaterstwa było coś, co Rotmistrz Witold Pilecki uczynił 19 września 1940 roku. Na Żoliborzu, w Warszawie, odbywała się łapanka, tradycyjny już „kocioł” niemiecki, znany o okupacyjnej rzeczywistości. Pilecki, z pełną świadomością konsekwencji, nie ominął łapanki. Został aresztowany i wywieziony do Auschwitz. Ten czyn był przemyślany i konsekwentnie zrealizowany. Rotmistrz miał za zadanie zdobyć wiarygodne informacje na temat tego, co działo się w obozie. I rzeczywiście przygotował specjalny raport, który był pierwszą wiarygodną informacją na temat systemu ludobójstwa, stworzonego przez Niemców w obozach koncentracyjnych. Ale Pilecki nie ograniczył się do samego raportu. Postanowił stworzyć w obozie w Auschwitz siatkę konspiracyjną, która miała przygotować powstanie w obozie. Osoby zaangażowane w konspiracyjną działalność tworzyły pięcioosobowe grupy, które miały rozszerzać swoją działalność, wzajemnie się nie znając. Niestety, na początku 1943 roku Niemcy zaczęli rozpracowywać działalność konspiracyjną w obozie. W tym momencie Pilecki zdecydował się na ucieczkę. Dokonał jej wraz z dwoma współwięźniami. Rotmistrz wrócił do Warszawy i kontynuował działalność konspiracyjną. Brał udział w Powstaniu Warszawskim, gdzie dowodził jednym z niewielkich oddziałów. Wywieziony przez Niemców do oflagu, po kapitulacji Niemiec trafił do Włoch, gdzie zaczął służyć pod rozkazami generał Andersa. Na jego osobiste polecenie wrócił do kraju. Najbardziej mroczna część jego niezwykłej historii zaczyna się po zakończeniu drugiej wojny światowej. Pilecki w innych warunkach historycznych uznany byłby za bohatera narodowego, ale nowe komunistyczne władze takich bohaterów nie potrzebowały. W 1947 roku został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Postawiono mu szereg zarzutów, m.in. o szpiegowanie na rzecz generała Andersa i o zamach jaki miał przygotowywać. Do pierwszego zarzutu się przyznał, ale był to dla niego powód do dumy. W końcu do końca pozostał oficerem II Korpusu. Skazany na śmierć, nie doczekał się ułaskawienia. Jego szczątków do dzisiaj nie odnaleziono.

Polacy jako jedyni świętują klęski

0

Jeśli przyjrzeć się historii Polski i rocznicom ważnych, historycznych wydarzeń, które Polacy obchodzą, to łatwo zauważyć, że większość z nich jest niestety klęskami. Wynika to poniekąd z dramatycznej historii Polski, a poniekąd z naszej (zresztą przez historię ukształtowaną) mentalności. Od czasu zaborów funkcjonuje u nas coś takiego, jak chwalebna klęska. Wieloletnie w naszej historii byliśmy zmuszeni do podtrzymywania naszej wiary w zwycięstwo, mimo ponoszenia kolejnych klęsk i mimo miażdżącej przewagi wroga. Gdyby nie ona, musiałaby się załamać wiara nie tylko w wygraną, ale w ogóle w sens walki, a tym samym byłaby niejako splamiona pamięć tych, którzy polegli w naszej sprawie. Ta – można ją chyba tak nazwać – tradycja, trwa poniekąd i dziś. Świętujemy rocznice kolejnych powstań, zazwyczaj będących klęską. Świętujemy też początek drugiej wojny światowej dużo „głośniej”, niż jej zakończenie, lub zakończenie pierwszej wojny światowej, która przecież wiązała się z odzyskaniem niepodległości.

Nierozwiązywalny spór o Powstanie Warszawskie

0

Powstanie Warszawskie od wybuchu po dziś dzień budzi w Polakach ogromne emocje i to nie bez przyczyny. Minęło kilka dziesięcioleci, a wciąż jest to jeden zapalnych punktów w dyskusjach o prawdę historyczną, o stosunek Polaków do nowej historii oraz o to, na ile mamy prawo wydarzenia historyczne oceniać. A Powstanie Warszawskie – może właśnie dlatego, że wybuchło tak niedawno i wciąż należy do naszej „żywej” historii – wzbudza ogromne kontrowersje i skrajne emocje, dzieląc Polskę co najmniej na dwa obozy. Podział ten nie jest wyraźny, ponieważ spór ten toczy się na wielu poziomach, często więc mamy rozbieżne zdanie dlatego, że dotykamy różnych kwestii: a to oceny zasadności powstania, a to kwestii odpowiedzialności za nie, a to pytania o jego znaczenie na drodze Polski do niepodległości. Żadne z tych pytań nie jest łatwe, a spór zaostrzają Ci (i to w obu skrajnych obozach), którzy nie zamierzają tu iść na żadne kompromisy i uważają, że albo powstanie zawsze należy oceniać tylko jako zasadny i ważny dla Polski zryw niepodległościowy, albo jako klęskę, której nie usprawiedliwiają żadne racje. Gdzie leży prawda? Najprościej rzecz ujmując spór ten można by uznać za niebyły, gdyby oddzielić od siebie dwie sprawy. Po pierwsze uznanie bohaterskości powstania, które obliczone na dni kilka przetrwało kilka miesięcy, mimo braków zaopatrzenia i niedoświadczenia wielu uczestników. Po drugie – należy wziąć pod uwagę pytanie o odpowiedzialność dowódców za powstanie. Ktoś przecież wydał rozkaz, a rozkaz, który prowadzi do klęski, musi być uznany za błędny w tym sensie, że negatywne skutki przyćmiewają całkowicie jakikolwiek sens powstania. Bo co zyskaliśmy? Poza uznaniem swej bohaterskości i samobójczą próbą udowodnienia sobie i światu, że Warszawa jest nasza? Jaki wpływ miało powstanie dla powstawania rządu w odzyskanym od Niemców państwie? Czy na kilkudziesięcioletniej drodze do niepodległości trwającej cały PRL, Powstanie Warszawskie było w jakikolwiek sposób istotna kartą przetargową? Otóż nie. Oczywiście trudno przewidywać „co by było, gdyby”, jednak jasnym jest, że Stalinowi nikt nie zamierzył się przeciwstawić w kwestii zajęcia Polski i zagarnięcia jej w swoją kwestię wpływów. Czy gdyby nie powstanie, bylibyśmy czymś bardziej zależnym, niż tylko satelitą Rosji? Czy mogło być gorzej? Tak twierdzą zwolennicy teorii, że pokazanie waleczności światu i Rosji miało sens. Stalin jednak nie zawahał się w żadnym momencie i nie tylko nie udzielił nam podczas powstania pomocy, ale w każdym możliwym momencie w ogóle negował kwestię jego znaczenia. Pomyślmy więc o sprawie inaczej: czy Ci, którzy zginęli w Warszawie w walce z i tak cofającymi się Niemcami, nie przydaliby się w pierwszych latach po wojnie, gdy ZSRR robiło wszystko, by zniszczyć przedstawicieli antyhitlerowskiego podziemia właśnie po to, by nie mieć przeciwników politycznych? Kolejna kwestia to kwestia odpowiedzialności. Dowódcy wojskowi wiedzieli, jaki jest stosunek Zachodu oraz ZSRR do powstania. Wiedzieli, że oczekiwanie zdecydowanej pomocy byłoby cudem. Dziś często słyszy się głosy, że mimo wszystko właśnie decyzja o nieugięciu się, o braku kompromisu jest chwalebna. Jaki jest jednak obowiązek każdego dowódcy wojskowego? Ochrona cywilów. Czym skutkowało powstanie? Zginęły setki tysięcy cywilów, którzy wcale nie zamierzali brać w nim udziału. Nie byli wojskowymi, nie byli powstańcami. Byli zwykłymi mieszkańcami, którym udało się przeżyć piekło wojny, dopóki nie wybuchło powstanie. Niemcy już zajmując Polskę i przejmując Warszawę mieli plan całkowitego zniszczenia tego miasta. Powstanie okazało się doskonałym pretekstem. Zniszczyli miasto niemal do ostatniego kamienia, pozostawiając stos gruzów i tym samym ogromny cmentarz. Czy wojskowa decyzja dotycząca bitwy powinna chronić cywilów i raczej właśnie ich brać pod uwagę w podejmowaniu decyzji? Czy może decydować się na walkę na straconej pozycji tylko dla udowodnienia, no właśnie – czego? Częstym argumentem przemawiającym za słusznością powstania jest to, że Warszawiacy chcieli, by ono wybuchło. Że oczekiwanie na rozkaz wiązało się już z takim napięciem, że powstanie i tak by wybuchło. Wynikało by z tego, że atmosfera w Warszawie przypominała pędzący bez hamulców wagonik prosto ze zbocza… Pytanie tylko, czy powstanie bez oficjalnego rozkazu dowódcy miałoby taką siłę i takie konsekwencje? Słuchając wypowiedzi młodych, dopiero wkraczających w dorosłość ludzi, którzy pełni zapału decydowali się z radością na udział w powstaniu, można mieć przekonanie, że faktycznie, ich zapał i przygotowanie mogło mieć znaczenie, ale czy decydujące? Zresztą Ci sami powstańcy przyznawali, że już po kilku dniach powstania rozumieli, czym ono jest i wielu z nich, chciałoby się z tego piekła wycofać, gdyby tylko mogli. Na koniec trzeba podkreślić jeszcze jedną kwestię. Zasadność decyzji o słuszności powstania ma się nijak do uznania bohaterskości i poświęcenia jego uczestników. Temu drugiemu nikt nie chce i nie będzie zaprzeczał i o tym szacunku do powstańców podczas dyskusji o nim należy pamiętać.

Sens, a może bezsens powstania warszawskiego

Wielki patriotyczny zryw, a może porywanie się z motyką na słońce? Czym tak naprawdę było powstanie warszawskie? To pytanie jak co roku wraca na przełomie lipca i sierpnia. Zadają je sobie historycy, ludzie nauki, ale także zwykli Polacy. Wielu z nich straciło w wyżej wspomnianym powstaniu swoich bliskich. Oni mają szczególną podstawę do tego rodzaju refleksji. Jednak z racji tego, że powstanie warszawskie miało być początkiem drogi do wolności narodu, każdy współczesny Polak ma prawo zabierać głos w sprawie sensowności jego wybuchy. Z jednym zgadza się większość analizujących ten temat, powstanie warszawskie nie było odpowiednio zabezpieczone chociażby pod względem ilości broni. Brak sprzętu często wymieniany jest wśród głównych przyczyn klęski powstańców. Niemniej jednak nie brakuje głosów, że powstanie warszawskie było ogólnie źle przygotowane. Co więcej, nie zależało na nim ani cywilom, ani samym powstańcom. To oni ostatecznie zapłacili największą cenę za powstanie roku 1944. Wielu z nich miało wyrażać wolę przeczekania, ale ostatecznie ulegli poczuciu obowiązku i zaakceptowali rozkazy swojego dowództwa. Z drugiej jednak strony podkreśla się odwagę ówczesnych młodych Polaków, ich nienawiść do okupanta oraz ogromną chęć walki z nim. Jak było naprawdę? Wiedzieli to sami powstańcy. Z pewnością byli wśród nich zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy powstania. Dla jednym miało ono sens i było czymś jak najbardziej oczywistym. Zdaniem innych musiało prowadzić do klęski. Po ponad siedmiu dekadach od tamtych wydarzeń nadal trwa zagorzała dyskusja w tym temacie. Można też spodziewać się, że tak już pozostanie. Nie ulega wątpliwości, że uczestnikom powstania warszawskiego należy się ogromny podziw. Mieszkańcy Warszawy oddają im hołd co roku i to nie tylko w rocznicę wybuchu powstania. Ten szacunek wyraża się również w postawie tych, którzy nie zgadzają się, że powstanie warszawskie miało jakikolwiek sens. Rozsądny człowiek zdaje sobie jednak sprawę, że żyjącym w wolnej Polsce nigdy nie uda się w pełni zrozumieć Polaków upokarzanych przez zaborcę.

Historia, której warto się uczyć

0

Jako przedmiot szkolny bywa kochana, ale też nienawidzona. Skąd tak skrajne uczucia względem historii? Otóż jest ona źródłem wielu cennych informacji nie tylko o przeszłości, ale również tych związanych z teraźniejszością, a przez to również budujących przyszłość. Wielu młodym ludziom zależy na tym, by właśnie taką wiedzą dysponować. Niestety nie każdy docenia jej wkład w swoje wykształcenie. Niechęć do historii wynika głównie z przeładowania tego przedmiotu szczegółami, których i tak nie sposób zapamiętać. Szczęście, jeżeli uda się je wykuć na sprawdzian. Później jednak giną w otchłani niepamięci. Taka historia mija się z celem, ponieważ nie przygotowuje człowieka do dorosłego, samodzielnego życia. Nie uczy myślenia i kojarzenia faktów, ale skupia się na tym, by zakuć, zdać, zapomnieć. Nikt bowiem nie będzie po wielu latach pamiętał kolejności, w jakiej państwa angażowały się w wojnę światową. Nie sposób też zapamiętać dat, w których wzajemnie wypowiadały sobie wojnę. Warto jednak przekazywać młodzieży wiedzę dotyczącą przyczyn wybuchu poszczególnych konfliktów. Uświadamiać atmosferę, jaka je poprzedzała, pokazywać jak wyglądało życie w tak trudnych czasach, a także wskazywać skutki konkretnych wojen. Poza tym historia to nie same konflikty zbrojne, choć przeglądając kartki historii, można odnieść wrażenie, że ludzkość trwa od jednej wojny do kolejnej. Niemniej jednak jej przeszłość jest bardzo bogata i wielowymiarowa. Dobrze, by współczesne dzieci właśnie o tym się uczyły. Wiedziały skąd pochodzą, ponieważ tylko taka świadomość pozwala budować nie tylko samodzielne, ale również i rozsądne życie. Pozornie historia nie ma znaczenia w codziennym funkcjonowaniu. To jednak mit, bez jej znajomości przynajmniej na podstawowym poziomie, nie można nawet próbować zrozumieć świata. Dotyczy to nie tylko historii powszechnej i ogólnoludzkiej, ale również tej związanej z życiem w danym miejscu. Na swoje miasto czy wieś można spojrzeć zupełnie inaczej, jeżeli pozna się jego historię. Zobaczy dawne zdjęcia, przyjrzy biografiom ludzi oraz prześledzi wydarzenia, jakie miały tu miejsce. Nawet niewielkie miejscowości na przestrzeni lat bardzo się zmieniają. Młodzi ludzie na ogół nie zdają sobie z tego sprawy. Przyjmują świat w takim kształcie, jaki ma on obecnie. A tymczasem, współcześnie obserwowana rzeczywistość to efekt tego wszystkiego, co działo się w przeszłości. Warto znać te fakty i rozumieć poszczególne zjawiska kształtujące świat, w którym się żyje. Narody o najsilniejszym poczuciu tożsamości to właśnie te, w których historia jest dobrze znana. Poczucie patriotyzmu to coś charakterystycznego dla krajów, w których duży nacisk kładzie się na uczenie historii lokalnej i narodowej. Nie chodzi o to, by zapomnieć o tym, co działo się na świecie i nie dotyczyło bezpośrednio konkretnej grupy ludzi. Niemniej jednak to właśnie swoją przeszłość dobrze jest poznać w pierwszej kolejności. Potem można zestawić ją z bardziej ogólną historią ludzkości. Z historii można czerpać naukę, przestrogę, ale też inspiracje i wzorce. Historię da się też pokochać. Można znaleźć swoją niszę i skupić się na wybranej epoce. Dobrym pomysłem jest racjonalne podejście do opisywanych wydarzeń. Szukanie zależności pomiędzy nimi, a nawet pokuszenie się o stworzenie własnego rozwiązania danego problemu. To że coś nie udało się przodkom, nie oznacza, że było nie do zrobienia. Za chwilę początek roku szkolnego. Nauczycielom pozostaje życzyć cierpliwości, ale też zaangażowania w interesujące formy nauczania historii. Przedstawicielom instytucji państwowych, odpowiedzialnych za kształcenie, dobrze jest natomiast zwrócić uwagę na ogromne znaczenie historii w budowaniu silnego społeczeństwa. Jeżeli podstawa programowa wymaga zmiany, to lepiej wprowadzić ją później niż wcale. Ważne by lekcje historii stały się okazją do wysiłku intelektualnego, poznania swoich przodków, jak również lepszego zrozumienia świata, który nas wszystkich otacza. Historia jest fajna, choć forma jej przekazywania pozostawia wciąż wiele do życzenia.

Upadek wielkiej cywilizacji

0

Któż nie słyszał o upadku cesarstwa rzymskiego, które miało miejsce 476 r. n.e? Stało się to, gdy wódz Ostrogotów znany w historii jako Odoaker zdetronizował cesarza Romulusa Augustulusa. Określa się to mianem upadku wielkiej cywilizacji starożytnej. Upadło nie tylko wielkie państwo, ale także cała z nią związana kultura. Opisuje się to jako wielką katastrofę, która sprawiła, że kolejne pokolenia żyły w mrokach wieków średnich. Wielu historyków zastanawia się nad tym co upadek tego potężnego państwa spowodowało. To naprawdę niezwykle trudny temat, ponieważ nie ma jednej przyczyny zmierzchu państwa rzymskiego. Z pewnością jednym z powodów była niestabilność władzy cesarskiej. Wynikała ona z faktu, że pod koniec istnienia cesarstwa rzymskiego władza była obsadzana przez legionistów. To oni decydowali kiedy i kogo wynieść na tron. Często, jako przyczynę podaje się również proces psucia pieniądza. Powiększenie armii spowodowało znacznie większe wydatki państwa, co spowodowało zwiększenie podatków i znaczne zmniejszenie wartości pieniądza. Z takim procesem związany był powolne zamieranie handlu. To był niebezpieczny proces, który spowodował upadek miast. Dodatkowo, zachodnia część cesarstwa była regularnie najeżdżana i pustoszona przez ludy barbarzyńskie, w tym Germanów i Hunów. Nastąpił również stopniowy zanik niewolnictwa. Wydawałoby się, że to bardzo pozytywny aspekt rozwoju społeczeństwa. Problem polegał na tym, że uwalniając ludzi z niewolnictwa zostawiano ich najczęściej z niczym. Tym samym od razu budowano kolejne podziały społeczne związane z statusem materialnym. Dotychczasowi panowie nadal pełni nadrzędne funkcje społeczne. Górowali nad resztą społeczeństwa posiadanym bogactwem, co nadal dawało im wyjątkową pozycję. Wszystko to nie sprzyjało utrzymaniu jedności wielkiego cesarstwa rzymskiego. Wymienione powyżej powody z pewnością nie są jedynymi. Te jednak są najczęściej wymieniane jak najważniejsze przyczyny. Z pewnością świat nadal nie wie o wszystkich czynnikach, które spowodowały zmierz potężnej rzymskiej cywilizacji. Wielu historyków wskazuje na fakt, że tak wielkie terytorialnie państwo w dłuższym okresie czasu nie miało racji bytu. Zbyt wiele ścierających się interesów, zbyt wiele różnorakich kultur w ramach jednego tworu państwowego, zbyt wiele granic do ochrony i potrzeba utrzymania rozrośniętej do granic możliwości biurokracji – to tylko nieliczne problemy, z jakimi tak duże twory jak cesarstwo rzymskie muszą się zmagać. Na dłuższą metę jest to naprawdę trudne do rozwiązania. Można zatem wysnuć wniosek, że upadek cesarstwa rzymskiego można było przewidzieć. Co jednak nie zmienia faktu, że wiele osób nadal fascynuje temat jego upadku jako symbolu doskonałej cywilizacji starożytnej. Temat ten porusza wyobraźnie niejednego pasjonata historii. Zapewne powstanie jeszcze wiele prac naukowych próbujących wyjaśnić jak tak potężne mocarstwo mogło być zarazem tak słabe, by zniknąć z mapy świata. Wielu liczy, że dokładne rozwiązanie tej zagadki historycznej przyczyni się uchronienia współczesnych państw od popełnienia tamtejszych błędów. Czy jednak całkowite zgłębienie tego tematu jest naprawdę możliwe? Teorie dotyczące upadku cesarstwa rzymskiego są w pewnej mierze związane z domysłami, od których trudno się uwolnić. Wynikają one bowiem często z braku wiarygodnych źródeł historycznych. Zatem być może pasjonaci historii nigdy poznają wszystkich przyczyn i czynników związanych z zmierzchem potężnej, rzymskiej cywilizacji.

Historia magistra vitae est

0

Niestety, w szkole bardzo często historia uchodzi za nudny przedmiot. Taki, który nic nie wnosi. Taki, który nie pozwala uczniom rozwijać nabytych umiejętności. Ot, przedmiot, co do którego należy zastosować słynną zasadę 3 x Z czyli „zakuć, zdać, zapomnieć”. Tym samym historia jest naprawdę niesprawiedliwie traktowana. To właśnie historia uczy życia zgodnie z powiedzeniem historiae magistra vitae est. Wszystko co się dzieje obecnie, działo się już kiedyś. Znając fakty historyczne można wywnioskować na podstawie obecnych zdarzeń, co się będzie działo za chwilę. Co więcej, można uniknąć błędów popełnionych w przeszłości i tym samym zapobiegać wielkim tragediom. Historia to doskonały ciąg przyczynowo – skutkowy tj. czysta logika. Wszystko ma swoją przyczynę i skutek. Zatem taki przedmiot jak historia może uczyć logiki. Dlaczego zatem historia powszechnie uchodzi za nudny i niepotrzebny przedmiot? Przez całe lata przedmiot ten był traktowany po macoszemu. Stąd takie właśnie podejście uczniów do historii. Zmiana postawy wymaga teraz „syzyfowej pracy” ze strony nauczycieli i szkoły. Niestety, nie można się z tym uporać w przeciągu 2-3 lat. By silnie zakorzenione stereotypy dotyczące historii przestały istnieć, potrzeba czasu i pracy wielu osób związanych z oświatą. Potrzeba dobrego programu nauczania, świetnych podręczników i doskonałych fachowców tj. nauczycieli historii z pasją. To wszystko musi być połączone bardzo dobrą współpracą nauczycieli, dyrektorów szkół oraz kuratoriów. Dodatkowo, nowoczesna technologia może pomóc np. zwizualizować pewne wydarzenia historyczne, pomagając tłumaczyć jej zawiłości. Dopiero połączenie tych wszystkich czynników może wpłynąć na lepszą opinię o historii wśród uczniów i ich rodziców. Należałoby również skorzystać z faktu, iż obecnie modne stały się różnego typu rekonstrukcje historyczne. To właśnie one mogą sprawić wzrost zainteresowania tematami historycznymi wśród młodych ludzi. Ten wysiłek warto podjąć, by kolejne pokolenia w pełni doceniły historię. Wykształcone społeczeństwo to takie, które dobrze zna historię. Tylko wykształcone społeczności mogą się dynamicznie rozwijać. Tylko wtenczas będzie rósł ogólny dobrobyt. Zatem naprawdę warto zachęcać do nauki historii. Wbrew pozorom, taka wiedza przyda się nie tylko elitom politycznym i wojskowym, ale każdej osobie. Należy zatem dążyć do zwiększenia rangi historii jako przedmiotu szkolnego. Osiągnięcie takiego rezultatu jest jak najbardziej możliwe, choć z pewnością pochłonie dużo czasu.

Uwagi dotyczące uczenia historii

Przez wiele osób lekcje historii są wspominane jako bardzo nudne. Musi się więc sporo zmienić w nauczaniu historii, by przestała być ona postrzegana jako najnudniejszy przedmiot. Tak naprawdę trzeba w tym względzie wiele naprawdę zmienić, by można ją było postrzegać faktycznie poprawnie i jak najlepiej. Dzięki temu faktycznie może ona być lepiej nauczana. Właśnie kwestia odpowiedniego i umiejętnego nauczania jest bardzo ważna, pełni to na pewno zawsze bardzo ważną role. Tutaj et wszystkie czynniki i zadania na pewno muszą być więc brane pod uwagę i trzeba dobrze zacząć nauczać historii. Takie zadania stają się na pewno bardzo wręcz konieczne, trzeba zrewolucjonizować naukę historii, by nie była ona postrzegana jako przedmiot nudny i niepotrzebny To bardzo ważna kwestia, gdyż uczenie się historii może rozwijać, może być bardzo przydatne i bardzo dobre. Tak więc ma to mnóstwo zalet. Może rozwijać wyobraźnie, może ćwiczyć pamięć, a przecież te wszystkie czynniki stają się bardzo ważne w przyszłym dorosłym życiu.

Popularyzowanie wydarzeń historycznych

Coraz większą popularnością cieszą się różne akcje, które mają w tle historię – inscenizacje historyczne. Jednak muszą być one naprawdę dobrze przygotowane, chodzi o to, by nie było to trywializowanie i mącenie w głowach, ale inscenizacje, które faktycznie ą wartościowe. Tego typu widowiska muszą być więc poparte kampanią informacyjną, wiedza merytoryczną, podkreśleniem, czego dotyczą, bo inaczej to tylko puste przedstawienia. Na pewno jest to jakiś sposób na popularyzowanie wiedzy historycznej, ale nie zawsze taki idealny. Są osoby, które się pasjonują historią w taki właśnie żywy, aktywny sposób, umieją do tego zachęcać, umieją odpowiednio do tego podejść. Na pewno jest to bardzo interesujący sposób na wykonywanie takich zadań. Tutaj więc ta wiedza historyczna musi być w odpowiedni sposób przekazywana, by była możliwość dobrego i dokładnego przekazywania, jak t przebiegało. Nie jest więc tak, że takie widowiska mają być przygotowane byle jak, bez pomyślenia. Niestety tak też się czasem zdarza. Lepiej już wtedy zrezygnować niż wybrać takie niedomówienia. Lepszym wyborem jest więc odpowiednie podejście, takie które pozwala na ustalenie odpowiednich zasad. Tutaj takie warunki i czynniki powinny być zawsze brane pod uwagę w takich przypadkach. Na pewno więc bardzo ważne jest, jak takie widowisko historyczne zostanie przedstawione, na co się zwraca szczególna uwagę w takiej właśnie sytuacji. Tak więc czasem detale mogą odgrywać w tym najważniejszą role, mogą być kluczowe.